WIADOMOŚCI

Vettel zawetował decyzję o zwolnieniu Raikkonena?
Vettel zawetował decyzję o zwolnieniu Raikkonena?
Zdaniem brytyjskich mediów Kimi Raikkonen zawdzięcza utrzymanie posady w Ferrari dzięki wstawiennictwu Sebastiana Vettela, który podobno miał zawetować decyzję o jego zwolnieniu.
baner_rbr_v3.jpg
The Times podał, że Sebastian Vettel, który w Ferrari zadomowił się już na dobre jako tzw. kierowca numer 1 stanowi teraz jeden z najważniejszych głosów w zespole, podobnie jak to czynił Michael Schumacher, gdy ten ścigał się w czerwonych barwach Maranello.

Wedle doniesień Sebastian Vettel negocjując warunki kontraktu z Ferrari zapewnił sobie możliwość wpływania na decyzje dotyczące jego partnerów i nie chciał, aby w końcem sezonu Raikkonen odchodził z zespołu.

The Times zacytował anonimowe źródło blisko związane z szefem zespołu Ferrari, Maurizio Arrivabene, które miało stwierdzić: „Tak, szkoda, że żaden z młodych kierowców nie otrzymuje szansy, ale wszyscy wiemy dlaczego tak się dzieje, prawda? To Sebastian jest za to odpowiedzialny.”

Ekipa Ferrari w tym roku zaskakująco wcześnie potwierdziła swoje zamiary co do przyszłego sezonu, potwierdzając, że Kimi Raikkonen pozostanie w Maranello na kolejny sezon jeszcze przed GP Wielkiej Brytanii.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

45 KOMENTARZY
avatar
orto

13.07.2016 11:00

0

I już lubię VET ! :-)


avatar
Iceman007

13.07.2016 11:10

0

Chce być pewnym nr.1 hehe, chociaż średnio mu to teraz wychodzi. :/


avatar
MarTum

13.07.2016 11:16

0

To jasne, że Vettel zrobił to w swoim interesie. No i dobrze. Trzeba kombinować.


avatar
fanFelipeMassa3

13.07.2016 11:39

0

A podobno nie miał by nic przeciwko gdyby Ricciardo był w Ferrari i razem z nim rywalizowałby. Tak się wypowiadał. Mówił że gdyby była możliwość taka że Ricciardo byłby w Ferrari to nie miałby nic przeciwko.


avatar
viggen

13.07.2016 11:45

0

Rozumiem że sezon ogórkowy zdechł po decyzji Ferrari ale bez przesady z tymi rewelacjami wyssanymi z palca. Oczywiście o czymś pisać trzeba jak nie ma o czym więc fantazja trochę nabije zainteresowanie


avatar
sliwa007

13.07.2016 11:52

0

To brzmi tragikomicznie... nie wiem, czy śmiać się czy płakać... Jeden nieudacznik kryje drugiego a zespół stacza się na dno. Za takie zagrania Arrivabene powinien wylecieć na zbity pysk, kierowcy w sumie też. Vettel za bardzo się tam rozgościł, tak bardzo, że już nawet zapomniał jak się jeździ...


avatar
Mariusz_Ce

13.07.2016 12:16

0

Tak narzekali wszyscy na Alonso. A prawda jest taka , że jego frustracja wynikała z opieszałosci i niezdolności Włochów. McLaren robi chociaż jakieś postępy, małe to kroki, ale stawiają je.Vettel to rozwydzony dzieciak. Tyle.


avatar
ekwador15

13.07.2016 12:18

0

Niech dalej tak robią, kierowcy sami siebie wybierają. Ferrari będzie miało tak samo szybki bolid jak Merc ale i tak Srebrne strzały będą wygrywały za sprawą lepszego duetu jakim jest ROS-HAM. Ale tak się nie stanie, jeśli Mercedes zostanie pokonany to przez Red Bulla i w przyszłości 2018 (?) przez Mclarena, a Ferrari dalej będzie opowiadać, że to już ten sezon, teraz będziemy walczyć o tytuł. W 2016 miała byc walka jak rowny z równym z Mercem i co, nie wygrali jeszcze nic, potężna juz strata punktowa w klasyfikacji konstruktorów.


avatar
Anuk666

13.07.2016 12:24

0

4@ przeciez RIC ma kontrakt na 2 lata. I tak by nie przyszedł do ferrari.


avatar
stasek44

13.07.2016 12:57

0

@6 "Stacza się na dno" ? Serio? To jest coś czego napewno bym nie powiedział o Ferrari po przeszło 50 latach rywalizacji. Zresztą już nie chodzi lata, ale o sam fakt, że cały czas jest w czołówce. Rozumiem, że Ferrari nie staczałoby się gdyby wygrywało rok za rokiem mistrzostwa?...


avatar
grzegorz0812

13.07.2016 15:33

0

7. Mariusz_Ce Tak narzekali wszyscy na Alonso. A prawda jest taka , że jego frustracja wynikała z opieszałosci i niezdolności Włochów. McLaren robi chociaż jakieś postępy, małe to kroki, ale stawiają je.Vettel to rozwydzony dzieciak. Tyle. stoczył to się niestety Maclaren a postęp którym się zachwycasz te małe kroczki to spodziewał bym sie po Manorze a nie jednej z czołowych ekip.i pamiętaj że czym wyżej szczytu tym trudniej więc jeśli teraz mają takie problemy w środku stawki to jeśli by byli w czołówce nie doczymywali by tempa rozwojowego na bank.


avatar
lukzab91

13.07.2016 15:38

0

@7 zgadzam się z Tobą.. Po odejściu Alonso wszyscy narzekali, że nie potrafił przez bodajże 5 lat zdobyć tytułu w tak wielkim zespole. Jestem ciekaw jak Vettel nie niezdobędzie tytułu prze najbliższe dwa lata to czy będzie tak wychwalany.. Wydaje mi się jakby miał równorzędnego kierowcę to motywację mieliby większą do pracy i ciągłego poprawiania siebie, ciągła rywalizacja może spowodowałaby jakiś zastrzyk. A tak Vettel zdaje sobie sprawę, że jest nr1 w zespole i nie musi rywalizować z kolegą w zespole. W Ferrai potrzeba kogoś to porządnie tupnie nogą i zrobi porządek. Bo ambicje zespół ma wielkie ale sama nazwa zespołu nie wygrywa.


avatar
Sasilton

13.07.2016 16:30

0

Źle to świadczy o Vettelu jak i samym szefostwie Ferrari.


avatar
poncki

13.07.2016 17:38

0

Jasne że wołał mieć obok siebie (niestety) średniego już Raikkonena bo gdyby trafił tam jakiś młodzik z talentem to Vettel mógłby dostać baty i to takie że znów by musiał uciekać :) McLaren?


avatar
Polak477

13.07.2016 19:44

0

Widać, że idzie chłopak w ślady swojego idola ;). Rubensa już ma. Wolałbym Rossa, ale może przyjdzie z czasem.


avatar
dexter

13.07.2016 20:17

0

Frustracja frustacja, ale trzeba tez podkreslic ze Alonso publicznie krytykowal wlasny zespol co ostatecznie wzburzylo rozne fronty i doprowadzilo do pewnych napiec. Pod koniec jego kariery atmosfera byla taka ze Alonso odszedl. A w Maranello takie zachowanie jest pewnym „No-Go“. Tym bardziej po erze Michaela Schumachera ktory wypowiadajac sie publicznie zawsze stawial zespol na pierwszym miejscu. Bronil, ale nie krytykowal. Za kulisami dokladnie wiedzial kogo wesprzec i poklepac po plecach. Wiedzial jak trzeba ze swoimi ludzmi rozmawiac tak aby wszystko dookola pasowalo. Tzn. w ktorym miejscu poluzowac „srube“, a kiedy „besztac“. Wewnatrz zespolu Schumacher potrafil jasno powiedziec co oczekuje. Takich zdolnosci Alonso nie mial. I wlasciwie az dziw bierze, poniewaz takie kompetencje kazdemu liderowi sa przypisywane. Lider musi za soba pociagnac caly zespol. Musi dokladnie okreslic co oczekuje od kazdego czlowieka. I tylko taki styl pracy moze wniesc do zespolu odpowiednia dyscypline i precyzje. Kierowca nr.1 musi byc w stanie wziac sprawy w swoje rece, musi byc konsekwenty w tym co robi. A tylko za kierowca ktory bedzie potrafil napedzac druzne caly zespol bedzie podazal. Predzej czy pozniej takie nastawienie przynosi sukces. Praca kierowcy wyscigowego nr. 1 - to jest prawdziwy hardcore-job! I pod tym wzgledem Vettel funkcjonuje inaczej niz Alonso. Gdy Sebastianowi w Red Bullu nie szlo, nigdy z jego strony publicznie nie slyszalem krytyki w kierunku Renault. Vettel siedzial cicho, albo swoja role jako osoba kluczowa w zespole, czyli lider zespolu potrafil dobrze wykorzystac i probowal z sytuacji ktora panowala wyciagnac to co najlepsze dla siebie. Znowu Fernando w sytuacji gdy cos sie nie ukladalo funkcjonowal totalnie inaczej. Najpierw nic nie mowil, potem byl obrazony, nastepnie sytuacja nie sprawia mu satysfakcji, nie ma dalej checi, a na koncu skarzyl sie publicznie i narzekal. Dzis sytuacja Ferrari wyglada podobnie. Zespol z Maranello patrzac na wlasne wymagania jest w dolku. Co zrobil Vettel gdy zespol ze strategicznego punktu widzenia popelnil blad? Wyszedl przed wlasny zespol i publicznie go bronil - on jest liderem. Tak samo jak liderem byl Schumacher. W terazniejszej sytuacji caly zespol Ferrari musi byc za soba jak jedna wielka jedynka. Glownym aspektem bedzie cierpliwosc - w odwrotnym przypadku gdy kazdy bedzie swoja zupke probowal gotowac, caly system moze zostac zaklocony. Bez dwoch zdan Fernando Alonso jest typem, ale za kulisami jest ogromnym politykiem i to w najlepszym tego slowa wydaniu. Jego slowa nie padaja z czystej emocji, tylko wbijanie igly jest swiadome i dokladnie przemyslane. Widocznie Alonso publiczna krytyka zespolu Ferrari chcial kogos pare razy zlapac za krawat i nim mocno potrzepac. Ale tak jak wyzej napisalem, takie rzeczy robi sie za drzwiami, a nie publicznie. Dokladnie to byla ostatecznie zguba Alonso w Ferrari. Apropos klauzuli - Michael Schumacher mial w swoim kontrakcie z Ferrari taki wpis ktory mowil ze jego partner w zespole nie mogl zarabiac wiecej niz on.


avatar
dexter

13.07.2016 20:26

0

*konsekwentny


avatar
sliwa007

13.07.2016 20:40

0

10. stasek44 a jak inaczej nazwać to co się dzieje w ostatnich latach w Ferrari, wiesz kiedy zdobyli ostatni tytuł? Kierowca to jest bardzo ważne ogniwo w zespole, a tu się okazuje (jeśli te plotki są prawdziwe, a na to wygląda) że układy przyjacielskie są ponad dobrem zespołu. W takiej sytuacji nigdy nie będzie odpowiedniej motywacji w zespole. Zobacz co się dzieje z zawodnikami w Red Bullu, jeśli komuś nie idzie to zmiana. Nie ma czasu na aklimatyzację i dostosowywanie się do bolidu. Umiesz jeździć to to szybko pokaż bo drugiej szansy nie dostaniesz. Jest motywacja, jest rywalizacja i są wyniki lepsze niż bolid pozwala. W Mercedesie jest podobnie, ciągła rywalizacja o setne sekundy... A w Ferrari? Panuje atmosfera jak u teściowej na obiadku... przepraszam, dziękuję, przepraszam, dziękuję.... Kimi powinien wylecieć lata temu bo po prostu nie ma wyników, w zeszłym sezonie przegrywał kwalifikacje ze średnią stratą na poziomie 0,7s!!! Co to ma być? Kółko wzajemnej adoracji czy najlepszy zespół wyścigowy na świecie??? W tym sezonie Vettel w ramach pomocy przyjacielskiej zrównuje się poziomem do Kimiego, stwarzając złudne wrażenie, że kierowcy są cacy tylko bolid nie jedzie. Owszem nie jest to najszybsza konstrukcja w stawce, ale tylu zmarnowanych wyścigów w sezonie przez błędy zarówno zespołu jak i kierowców być nie powinno. W tym sezonie Vettel popełnił więcej błędów niż Alonso przez cały okres w Ferrari, ale widać Alonso nie przebywał zbyt często na rodzinnych obiadach i obca mu była sielankowa gwara...


avatar
elin

13.07.2016 21:57

0

@ 18. sliwa007 " W tym sezonie Vettel w ramach pomocy przyjacielskiej zrównuje się poziomem do Kimiego, stwarzając złudne wrażenie, że kierowcy są cacy tylko bolid nie jedzie " Chyba zdecydowanie przesadzone stwierdzenie ... Niby jak Vettel to robi ? Przed weekendem GP ustala z zespołem - " chłopaki chcę mieć wyniki na poziomie Kimiego. Dlatego dzisiaj psujecie mi silnik, a na drugi raz strategię. Tak żeby nikt się nie zorientował, że działamy celowo ".


avatar
elin

13.07.2016 22:04

0

Vettel jak każdy kierowca, chce zdobyć tytuł mistrza i w żadnym razie nie będzie w ramach pomocy przyjacielskiej celowo zaniżał swojego poziomu jazdy.


avatar
lukzab91

13.07.2016 22:13

0

@ dexter. Po części się z Tobą zgodzę. Szanuje Vetella jak i Alonso. Zgadzam się że Vettel inaczej rozwiązuje niektore problemy w zespole niż to robił Alonso. Ale jakie będzie miało to znaczenie jeżeli Vettel w ciągu następnych dwóch czy nawet trzech sezonów nie zdobędzie tytułu. Natomiast na tą chwile wydaje mi się, że tak jak mówi @18 sliwa 007 receptą na sukces jest też wewnętrzna rywalizacja zespołowa taka jak panuję w Redbullu czy Mercedesie. Niestety takiej rywalizacji w Ferrari brakuje. Jest za duzo sielanki jak mowi sliwa. Wydawało się, że jak przyjdzie Vettel oraz zmiany w strukturach zespołu to znowu będzie przelom. Po pierwszym sezonie wszystko wyglądalo obiecująco ale ten sezon mam wrażenie jakby kroku w przód nie zrobili takiego jak chociażby Redbull. Jeżeli tak Ferrari będzie sobie poczynać to Redbull ich objedzie w pozycji konstruktorów. Skoro Redbull już teraz jest zadowolone z jednostki Renoult. A sądzę, że na sezon 2017 Redbull z dobrym podowziem i jeszcze wydajniejszym silnikem może z Mercedesem rywalizować jak równy z równym. Oczywiście mam nadzieję ze Ferrari również nawiąże walkę bo to tylko lepiej dla całej rywalizacji.. Jeszcze żeby Maclaren zaczął wchodzić do Top5


avatar
hakki

13.07.2016 23:11

0

@18 sliwa007 " W tym sezonie Vettel w ramach pomocy przyjacielskiej zrównuje się poziomem do Kimiego, stwarzając złudne wrażenie, że kierowcy są cacy tylko bolid nie jedzie " Właściwie to elin skomentowała to wystarczająco odpowiednio:) dawno nie przeczytałem większego farmazona:)


avatar
Sasilton

14.07.2016 04:12

0

Przecież to była ironia mówiąca krótko, Kimi jak był wolny, tak nadal jest wolny. Gdyby nie pech Seby, to było by jak rok temu.


avatar
Kryniczanin

14.07.2016 05:23

0

Nawet jeśli to prawda to co w tym złego? Kimi jest w sile wieku, owszem jednak nie jest z nim tak źle. W porównaniu do dawnych nr 2 np. Irvine, Barichello nie wypada źle.


avatar
YOOGI

14.07.2016 08:47

0

Ferrari dalej podążą swym dawnym śladem/sposobem/doktryną silny nr1 słabszy nr 2, tylko patrząc na zespoły z czołówki czyt. Mrec, RBR, oni stawiają na dwóch silnych,spragnionych zwycięstw, utalentowanych, błyskotliwych kierowców. Nowoczesne ściganie wymaga nowatorskiego podejścia. Łatwiej jest wspierać kolegę (zespół), gdy się jest w miarę blisko w stawce, zespół może liczyć na wysokie punktowania nawet gdy 1 kierowca ma akurat nieco gorszy dzień itd. Kimi jest solidny, ale nie ma błysku który jest niezbędny do wygrywania, średnia jego pozycji kwalifikacyjnych do wyścigów to 5-6, dla mnie to nie świadczy o przydatności kierowcy dla drużyny w kontekście rozwojowym, ale jedynie w celu utrzymania poziomu 2-3 siły w stawce. Ciekaw jestem w jakim tempie rozwijałoby się Ferrari gdyby jeździło u nich dwóch praktycznie jednakowo silnych kierowców.


avatar
dexter

14.07.2016 10:31

0

Fakt, gdyby mozna bylo zrobic pewne podsumowanie dziesieciu wyscigow to i aktualna forma kierowcow Ferrari nie wypadla by najlepiej. Ale moim zdaniem takie rzeczy jak indywidualne bledy mozna wyeliminowac. Takze tutaj nie szukalbym glownych powodow. Dodatkowo dochodza pewne problemy Vettela z niezawodnoscia sprzetu, takze.. Oczywiscie w takich chwilach gdy zespol ma pewien dolek ciezko jest sie motywowac - to jest normalne. Ale ogolnie nie wierze ze kierowcy nie maja motywacji i nie wierza we wlasne umiejetnosci. Bo wtedy do smochodu wyscigowego nie ma co podchodzic. Ogolnie mowiac forma kierowcy jest odzwieciedleniem sprzetu ktorym dysponuje. Bolid Ferrari nie jest na pewnym stalym poziomie, tylko raz jest lepszy innym razem gorszy. Funkcjonuje dobrze gdy wszystkie warunki na torze beda do siebie perfekcyjnie pasowac. A warunki roznych na torach wyscigowych sa zmienne. W kazdym razie caly zespol musi sie masywnie poprawic i to na kazdej plaszczyznie. Kazdy zespol potrzebuje pewne struktury aby planowac do przodu. Musi wiedziec co chce w najblizszej przyszlosci osiagnac. Zamiast inwestowac swoje zasoby w rozwiazywanie problemow musi starac pracowac sie wedlug pewnego planu. Tzn. zespol musi wiedziec co za trzy miesiace, za pol roku czy za rok bedzie robil. Mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz. Od pierwszego wyscigu, czyli od GP Australii mowa w zespole Ferrari byla na temat wprowadzenia poprawionego pakietu aerodynamicznego. Pod tym wzgledem do tej pory duzych zmian na bolidzie Ferrari nie widzialem. W Silverstone przez technikow Ferrari ponizej chassis zostaly umieszczone dwa male skrzydelka i pewien retusz przedniego skrzydla zostal przeprowadzony. Na duzy update to nie wyglada... Praktyczne 10 wyscigow za nami ale duzej aktualizacji nadal nie ma. @YOOGI Zespoly takie jak Red Bull, McLaren, Mercedes, Renault, Williamsie itd. itp mialy zawsze troche inna filozofie. Ogolnie mowiac stare czasy gdy kierowca w umowie mial wpisany status kierowcy nr.1 czy nr.2 dzis pomalu dobiegaja do konca, poniewaz ciezko jest znalezc managament kierowcy ktory bedzie sie godzil na status nr. 2. Choc, nie znaczy to wcale ze status nie moze zostac wynegocjowany. Wszystko zalezy od filozofii zespolu i od tego jakie warunki podczas podpisania umowy management kierowcy wynegocjowal z przyszlym pracodawca. To co w klauzulach umowy jest napisane lezy gdzies bezpiecznie zamkniete pod kluczem w sejfie domowym kierowcy wyscigowego jak i w sejfie zespolu wyscigowego. I oczywiscie ze z mistrzem swiata inaczej prowadzone sa rozmowy negocjacyjne. Bo to on w pewnym sensie rozdaje karty. A klauzule w sporcie motorowym moga byc przerozne. Michael np. tak jak juz wyzej wspomnialem mial wynegocjowana w swoim kontrakcie taka klauzule ktora dokladnie definiowala zarobek kierowcy. Tzn. partner Schumachera w tym okresie gdy Michael jezdzil dla Ferrari nie mogl wiecej zarabiac od niego. Tym sposobem albo trikem Michael wyeliminowal sobie juz najwiekszych konkurentow ktorzy mogliby mu wzespole zagrozic. Takze, mozliwosci jest wiele, ale czolowe fabryczne zespoly nie zawsze na status sie godza. Wiele zalezy od filozofii zespolu wyscigowego. Takie rzeczy jak kontrakt zawodowego kierowcy z zespolem z pewnoscia w Ferrari bedzie musial zatwierdzic nie tylko szef zespolu Maurizio Arrivabene, ale takze boss wszystkich bossow Sergio Marchionne. PS. Jesli sytuacja tego wymaga (np. z matematycznego punktu widzenia), to w ktoryms momencie podczas sezonu zespol tak czy siak juz tylko z logicznych wzgledow musi postawic na jednego kierowce.


avatar
dexter

14.07.2016 10:40

0

* musi starac sie pracowac wedlug pewnego planu. Co do Raikkonena - z pewnoscia Kimi ma wielu krytykow. Niektorzy zarzucaja mu ze od 2014 kiedy przyszedl do Ferrari nie wygral ani jednego wyscigu. 7 miejsc na podium w 48 wyscigach (no, na upartego nie jest to najlepszy wynik), ale ja sadza ze on dla zespolu bedzie pod innym wgledem wartosciowym zawodnikiem. Kazda konstelacja zawodnikow ma swoje zalety. Duze zespoly przede wszystkim szukaja stabilizacji czyli topowych kierowcow. A Kimi do pewnego topu zawsze nalezal. Jezeli ktos ma taka pare jak Vettel i Raikkonen to przynajmniej w zespole ma pewien spokoj. Dla atmosfery w zespole taka konstelacja nigdy nie bedzie zla. W kazdym razie kierowcy nie sa dzis podstawowym problem zespolu z Maranello...


avatar
dexter

14.07.2016 10:55

0

* Williams * wzgledem *odzwierciedleniem *w zespole


avatar
TomPo

14.07.2016 14:31

0

A co? Bał się że przyjdzie lepszy i obnaży jego (nie)zdolności? :D


avatar
tonia24

14.07.2016 17:05

0

"Sebastian Vettel (...) zapewnił sobie możliwość wpływania na decyzje dotyczące jego partnerów" Zapewnić sobie możliwość wpływania, a mieć ostateczny głos to dwie różne sprawy. Choćby nie wiem jak wspaniały był kontrakt Niemca, to jako kierowca nigdy nie będzie wyłącznym organem decyzyjnym- od tego są szefowie zespołu. Tak więc Vettel może prosić, sugerować, ale na pewno nie decydować. Chociaż ja mu się nie dziwię, że nie chciał zmiany, bo Kimi nie jest najgorszym kierowcą- każdy wyścig kończy w punktach (chyba, że ma swojego słynnego pecha i nie dojedzie do mety), nie tworzą się między nimi spięcia, obaj współpracują z zespołem. Dopóki pojawia się na podium, to nie przeszkadza mi, że Fin pojeździ jeszcze kolejny rok. A wracając jeszcze do Vettela, to nie mam do niego pretensji, że nie wygrywa- każdy kierowca ma w karierze wzloty i spadki-nawet najlepszy. Na początku (jeszcze w RBR) nie potrafił się odnaleźć po przejściu na V6, jak już się ogarnął w temacie (zeszły rok nawet nie był taki najgorszy), to niestety ale inżynierowie, choć się mocno starają nie potrafią dać mu takiego bolidu jak mają Mercedesy- od początku sezonu widać, że coś jest nie tak z bolidami Ferrari.Fakt- kierowcy też popełniają błędy, ale moim zdaniem nie większe niż konkurencja. Dodatkowo presja na Czerwonych stale rośnie. Mam nadzieję, że to rozkminią co z bolidami. @dexter Mi również Vettel przypomina Schumachera- w relacji z zespołem, w kontakcie z mediami i w kilku innych aspektach. ;) Z resztą sam Vettel z Szumim też mają dobrą relację ze sobą. ;)


avatar
sliwa007

14.07.2016 17:33

0

19. elin Oczywiście, że to przesada. Celowo napisana. Jednak wniosek z tego można wyciągnąć taki, że brak konkurencji i realnego zagrożenia ze strony partnera wyścigowego rozleniwia. Trudno mi dostrzec u Vettela taką sportową złość i motywację do lepszej jazdy. Nie wyszło w wyścigu to trudno, przeprosi podziękuje, poklepią się z Arrivabene po plecach i temat zamknięty... Zobacz jak zachowuje się Ricciardo po przegranych z Verstappenem, gość po prostu eksploduje pozytywną złością, którą z pewnością przekuje w cięższą pracę i lepsze wyniki.


avatar
dexter

14.07.2016 18:25

0

@tonia24 Oczywiscie ze nie jest organem decyzyjnym, a ostatnie slowo ma zawsze szef - dolkladnie te same slowa napisalem dawno dawno temu, gdy toczyla sie podobna dyskusja. Jednak co Vettel posiada to jest status. I dlaczego Kimi mial opuscic zespol skoro Sebastian oficjalnie deklarowal ze Raikkonen jest jego pozadanym kandydatem? Sa przyjaciolmi, razem graja w badmintona... Vettel wie dokladnie ze ma Fina kompletnie w garsci i moze polegac na nim, a Kimi zjedzie na bok gdy przyjdzie czas na walke pomiedzy zawodnikami Ferrari w grubych bandazach. Takie rzeczy dla harmonii i nastroju w zespole sa bardzo wazne... @TomPo Nie. Mistrz Swiata musi byc na tyle egoistyczny aby potrafil osiagnac swoj cel. Musi miec bezgraniczna pewnosc we wlasne umiejetnosci. Musi potrafic za kazdym razem dominowac i gorowac nad innymi bez wzgledu na straty. Slowo "ja" jest u wszystkich kierowcow wyscigowych wyraznie wyroznione. Wszyscy walcza przeciwko sobie. A jakim sposobem, tzn. jak Ty to zrobisz - nikogo nie obchodzi. Kazdy idzie swoja wlasna droga i podejmuje decyzje ktore na koncu dla wlasnej kariery sa kluczowe.


avatar
dexter

14.07.2016 19:54

0

@sliwa007 Jesli juz mowa o problemie w Ferrari, to z pewnoscia nie sa to kierowcy wyscigowi tylko w glownej mierze bolid. I tutaj Ferrari ma jeszcze daleka droge do pokonania. I teraz pytanie co zrobic? Nowy sezon - nowe przepisy. A przepisy sa takie, ze prawie cala zebrana dotychczas wiedze na temat aerodynamiki, kinematyki nie bedzie duzo warta. Sam Vettel jako kierowca i lider zespolu, aby proces rozwoju w zespole przyspieszyc moze w pierwszej linii uspokoic wszystkich. Poniewaz cisnienie, oczekiwania, presja w Ferrari jest bardzo wysoka. Profesjonalny kierowca wyscigowy musi w takiej sytuacji pragmatycznie podejsc do swojej pracy. I wiem, ze Vettel w takiej sytuacji tak sie zachowa, bo innego wyjscia tez nie ma. Trzeba krok po kroku stapac do przodu, bo jesli teraz w takim momencie zespol bedzie sie gdzies na boki obracal, wysluchiwal co kto z lewej czy prawej strony opowiada, to sukcesu szybko nie bedzie widzial. Nie wierze takze aby za kulisami kierowca nie odniosl sie do calej sytuacji. Przeciez jak mu ta skrzynia wysiadla to myslalem ze wyskoczy z auta. Znowu to co na zewnatrz tzn. do kamer TV pokzazuje jest bardzo madre, poniewaz broni swoj zespol. Gdzies po bokach, wewnatrz zespolu jest rozkopanych kila placow budowy na ktorych pali sie pozar. Sek w tym, ze na koncu dnia czesto kierowca musi wziac ciezar na swoje barki i sie przed kamerami glupio tlumaczyc...


avatar
elin

14.07.2016 21:05

0

To może ja jeszcze dodam ... @ 31. sliwa007 Tak myślałam, że przesada ... bo takie stwierdzenie, kompletnie mi do Twoich wpisów nie pasowało ... Ale wolałam się upewnić ;-). Doskonale rozumiem, o co Tobie chodzi ... Jednak to nie do końca lub nie w każdym przypadku jest tak, że brak konkurencji i realnego zagrożenia ze strony partnera wyścigowego rozleniwia. Najlepszym tego przykładem jest wspomniany tutaj przez kolegę @ dextera Michael Schumacher. Który nigdy nie chciał obok siebie mocnego rywala w zespole, a braku motywacji i dążenia za wszelką cenę do zdobycia kolejnego tytułu, zdecydowanie nie można jemu zarzucić. Możliwe że Vettel chce podążać taką samą drogą i nie potrzebuje konfrontacji z zespołowym kolegą. Woli skoncentrować się na walce o mistrza i mieć pewność, że w razie potrzeby Kimi nie będzie dla niego przeszkodą, tylko wsparciem. Przyznam, że ja nie widzę u Vettala żadnych oznak braku motywacji. Ciśnie na ile bolid pozwala, a zwalnia tylko wtedy, kiedy z jakichś powodów nie czuje się komfortowo w aucie ... Ale takie zachowanie widać u wszystkich kierowców w stawce od Hamiltona po Verstappena. Dodatkowo - od strony widza, w wyścigu na pewno zdecydowanie lepiej Nam oglądać takie duety w jednym teamie jak Hamilton - Rosberg. Jednak od strony zespołu, chyba lepiej mieć takiego Vettela z Raikkonenem ... mniej rozbitych bolidów i nie trzeba co kilka wyścigów wzywać kierowców " na dywanik ", grożąc im sankcjami i wprowadzeniem TO ;-). Jeszcze tak przy okazji motywacji kierowców ... Co do zachowania Finów i ich słynnym braku emocji ... Tutaj najlepiej by się wypowiedział kolega @ hakki , bo jest wielkim pasjonatem tego kraju i zna się w temacie. Ale ja ze swojej strony mogę napisać jedno - to nie jest tak, że Kimi ma wszystko " gdzieś " i Mu nie zależy ... Pamiętam jak po rozbiciu bolidu w Singapurze 2008, kiedy Raikkonen miał serię kilku naprawdę fatalnych GP, był pokazany jak zamiast wracać do garażu Ferrari, siedzi samotnie na murku obok toru ... i był to zdecydowanie bardziej wymowny i przygnębiający widok, niż wszelkiego typy wściekłe rzucanie kierownicą lub wymachiwanie rękami przez zawodników odpadających z wyścigu. Tak więc, każdy ma swój sposób okazywania emocji. Jeden szaleje, drugi trzyma wszystko dla siebie.


avatar
slawusdominus

14.07.2016 21:37

0

@16 Jak przez następne trzy lata Ferrari będzie przegrywać, jestem ciekaw wtedy co będzie mówił Vettel. Mieć cztery udane sezony i jeden zły to co innego niż pięć nieudanych. Ja bynajmniej nie przypominam sobie żeby Alonso publicznie krytykował zespół Ferrari w pierwszym lub drugim sezonie.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu